vitello vitello
916
BLOG

Czy jeszcze gramy w zielone?

vitello vitello Gospodarka Obserwuj notkę 122

W długich bólach rodziła się ustawa o OZE (Odnawialnych Źródłach Energii), wreszcie w końcu została uchwalona i podpisana przez Prezydenta. Radość z zakończenia procesu legislacyjnego trwała jednak krótko, bowiem już parę dni później zadecydowano o jej nowelizacji. Lepsze jest wrogiem dobrego, więc korowód rozpocznie się od nowa. Niby chodzi teraz tylko o część dotyczącą prosumentów, którą trzeba doprecyzować, ale pewności mieć nie można. Zobaczymy.

Oczekując na nowelizację nowiutkiej ustawy (sic!), mamy czas na przyjrzenie się rozwojowi odnawialnych źródeł energii, bo sądząc z brzmienia wielu artykułów jest świetnie i  jak nic, w tak zwane „tri miga” zastąpią one obrzydliwą energetykę węglową, a nawet i gazową. W krótkiej analizie pomogą nam dane liczbowe podawane przez najbardziej kompetentny Urząd Regulacji Energetyki (URE). A aby analiza była wiarygodna, zajmiemy się ostatnimi pięcioma latami, starając się tym samym usunąć zarzuty o wyrywkowym traktowaniu danych.

Otóż w roku 2010, od którego zaczniemy, dysponowaliśmy źródłami energii odnawialnej o łącznej mocy zainstalowanej 2556 MW. Po pięciu latach rozwoju tej gałęzi energetyki, w grudniu roku 2014, moc zainstalowana OZE wyniosła trochę ponad 6000 MW, czyli ponad dwukrotnie więcej. Jak jednak przebiegał ten rozwój, szczególnie zaś jaka była jego dynamika? I tu się okazuje, że ta dynamika po roku 2012, kiedy w stosunku do roku poprzedniego przyrost wyniósł 30,2%, zaczęła słabnąć. W roku następnym bowiem wzrost, to raptem 19,9%, a w roku 2014 tylko 8,6%. Najlepiej więc nie jest.

Na tle całości najgorzej wypadają źródła na biomasę, bo te po boomie w roku 2012, w którym przyrost przekroczył 50%, w kolejnych latach zaliczyły tylko16,8% i wreszcie  przyrost spadł do 2,1%, czyli praktycznie prawie się zatrzymał.  Elektrownie wiatrowe, stanowiące największy potencjał naszych OZE, bo 3834 MW mocy zainstalowanej i elektrownie słoneczne posiadające raczej symboliczny udział, bo wynoszący 21 MW. W przypadku tych wiatrowych przyrosty mocy zainstalowanych są również malejące z 35,3% w roku 2012, do 11,6% w roku 2014. Natomiast słoneczne, jako jedyne, mają trend rosnący od 12,8% w 2012 roku do 90,9% w roku 2014, tyle tylko, że są kroplą w morzu.

Dlaczego zwracam uwagę na te twarde dane? Zdumiewający jest bowiem rozdźwięk między deklaracjami, planami i intensywnością propagandy promującej OZE,  a rzeczywistością. Oczywiście wiele można tłumaczyć „obiektywnymi trudnościami”, brakiem odpowiednich regulacji prawnych, wysokimi kosztami inwestycji i czymkolwiek jeszcze, ale fakty pozostają faktami.

 

vitello
O mnie vitello

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka